Nie można ropoznać DOBRA, bez ropoznania ZŁA
AKSJOMAT - twierdzenie uważane za oczywiste, niepodważalne, niewymagające dowodów; dogmat.
Rozpakowywanie 26 z 27 OBYWATELI rozpoczynam od pierwszego rozpoczynającego moją listę „Alfabetu DeNAdystki”. Wybieram go nie tylko dlatego, że jest on naturalnym porządkiem polskiego alfabetu, ale przede wszystkim dlatego, że poznałam jego moc, siłę i znaczenie, na długo przed poznaniem dźwięku „A” i wszystkich innych liter.
Dźwiękiem „Aaa…” rozpoczyna się byt większości ludzi po wyjściu z DOMU, którym jest brzuch kobiety /to twierdzenie jest AKSJOMATEM/, niezależnie od używanego, czy też nie, przez nią języka, a więc i porządku alfabetycznego niego samego. To pierwszy krzyk ŻYCIA pozwalający na zdefiniowanie przez BYT od zewnątrz, że jest żywy i próba nawiązanie pierwszego kontaktu z DOMEM, który właśnie opuścił. Jestem dziś świadoma, że dowodzenie to nie obejmuje wszelkich patologii związanych z DNA CZŁOWIEKA i patologiami związanym z utraceniem kontaktu z pierwszym DOMEM, ale nie jest to tematem tego artykułu. Urodziłam się całkowicie zdrowa i o czasie.
OBYWATELE odpowiadający za mój początek w tak dalekim stopniu zostali wypłukani, pozbawieni kontaktu ze swoją TOŻSAMOŚCIĄ, że jeden z nich myślał, że jestem Lalką, inni założyli, że jestem Klejem. Życie pozbawione akcji i reakcji po 5-ciu miesiącach uległo ciężkiej chorobie, która o mały włos nie zakończyłaby się śmiercią. Jednak tak się nie stało i żyję do dziś. Paradoks tego doświadczenia polegał na otrzymaniu mnóstwa negatywnych bodźców, które go uratowało. Przez 3 dni pobytu w szpitalu, ŻYCIE podjęło ŻYCIE, bo go poczuło, ale już na własnych zasadach. Nawiązany kontakt z ludźmi i rówieśnikami był krótki, ale pozwolił mi wrócić z końcowym efektem tych relacji - „y”. Ta litera nie rozpoczyna w polskim języku żadnego polskiego słowa, ale jest niezbędna do tworzenia słów Ty, My, Wy i wielu innych w liczbie mnogiej. To taki „haczyk”, niezbędny, by się zakotwiczyć w rzeczywistości stworzonej przez ludzi i już więcej nie odpływać, nie gubić, nie tracić sensu.
W logice AKSJOMAT traktowany jest też jako założenie przyjmowane bez dowodu w systemie dedukcyjnym. Dla mnie to słowo miało od tamtej pory i ma do dziś tylko to pierwsze znaczenie. Jako założenie umarło wraz z potwierdzeniem oczywistości i niepodważalności, że JESTEM KIMŚ ŻYWYM.
Między dotykiem śmierci a dotykiem życia, wstawiony haczyk „y” stał się naczyniem dla… mleka MATKI. Przynosiła je do szpitala. Ten pierwszy pozytywny kontakt łączący mnie z pierwszym DOMEM i pierwszy kontakt z ludźmi, którzy pomogli mi w walce z chorobą, ale potem go zerwali, czyli de facto negatywny, stworzyły pierwociny podstaw mojego myślenia, postrzegania i poznawania siebie na zasadach LOGIKI AKSJOMATU i AKSJOMATU WYBORU: Kimkolwiek jestem, to jestem tym, kim jestem bez wyboru.
Pół roku później, kiedy uzyskałam pierwszą pionową postawę i obróciłam się dokoła własnej osi, odkryłam i określiłam minimalną podstawę dla swoich obu stóp i minimalną przestrzeń, w której ten ruch byłby możliwy.
Ktoś powiedział, że paradoks edukacji polega na tym, że ten w kim budzi się świadomość, zaczyna przyglądać się społeczeństwu, które go wyedukowało. Paradoks mojej edukacji poległ na tym, że dopiero po jej całkowitym odrzuceniu, mogłam zacząć przyglądać się społeczeństwu, które mnie wyedukowało.