Nie można ropoznać DOBRA, bez ropoznania ZŁA
To, co pozostało po nieodebranej wolności, solidarności i historii pisanej sobą to STÓŁ, pod którym, na którym i wokół niego, toczyło się życie kilkudziesięciu mln. ludzi, walczących albo godzących się z niegodziwością. Wybierałam najchętniej miejsce pod jego blatem. Mogłam uczyć się tu o stałych i zmiennych tej wojny, chronić siebie przed takim wyborem i testować własne, dopóki nie dojrzeją do stanu WPROWADZALNOŚCI. Czułam od zawsze, że między walką z niegodziwością …A… zgodą na nią, nie ma żadnej różnicy i że pomiędzy nimi jest miejsce na coś więcej niż wybór bycia ofiarą. Renata Kim i Leszek Balcerowicz oczywiście takiej nauki jak WPROWADZALNOŚĆ WIEDZY nie znają.
Renata Kim /Dziennikarka, Newsweek nr 37, rozmowa z Leszkiem Balcerowiczem/: Nigdy pan nie pomyślał, by posłuchać i usunąć się w cień?
Leszek Balcerowicz /dr hab. nauk ekonomicznych/: Dlatego, że Lepper coś takiego mówił? Albo Stan Tymiński, Gabriel Janowski czy Jarosław Kaczyński? Ten ostatni zresztą na początku należał do ludzi, którym moje reformy się podobały. Chyba pani żartuje. Człowiek powinien się przejmować zdaniem ludzi, których szanuje za ich wiedzę i charakter. Ale na pewno nie może się przejmować osobami, do których wiedzy czy moralności nie ma przekonania.
Ewa Macioszczyk /DeNAdystka, obywatel projektu Człowiek DNA/: Wiecie co? Nigdy nie pomyślałam, żeby usunąć się w cień. Rozpoczęłam swoje życie w tak głębokim cieniu, że każde wezwanie do usunięcia się mogło dotyczyć wyłącznie propozycji znalezienia światła. Wiedza, charakter i moralność ludzi kształtują się w głębokim cieniu, w pełnym świetle i we wszystkich jej pośrednich stanach. Przez pierwsze 18 lat /realnie może być to przez całe życie/ bez wyboru. Na szacunek zasługuje więc każdy, kto nie wyraził zgody na bycie obywatelem tego świata i twierdzę, że żaden człowiek nie ma prawa ingerować w życie drugiego człowieka bez jego zgody lub co najmniej na podstawie merytorycznej wiedzy na temat tego, czy mógłby taki akt woli u niego powstać. Bez uzyskania takiej zgody, każde działanie jest łamaniem praw człowieka i obywatela. Mówi pan, że wiedział, czego się podjął w 1989 roku. Mam w każdych komóreczkach wiedzę na temat tego, CO SIĘ STAŁO ze mną, z moją rodziną i z losem milionów ludzi w kraju, w którym dziś wiem jak wiele zdań na wszystko ma każdy Polak i każdy człowiek na świecie. Zdanie czyjekolwiek, w stylu „Balcerowicz musi odejść”, po 30 latach wywrócenia mojego życia do góry nogami w każdej dziedzinie, bez wcześniejszego poinformowania mnie o tym, faktycznie można potraktować w kategorii żartu. Nawet gdyby pan to zrobił, to zmiany na tak strukturalnym i globalnym poziomie przecież z panem nie odejdą. Czy nie mam racji panie Leszku? Wiele, dni poświęcam na rozmowę z wami. Robię to powoli. Nie spieszę się ze względu na szacunek do siebie i państwa. Wiem bowiem, że nie wystarczy powiedzieć panu – „Balcerowicz musi odejść”. Pana odejście, usunięcie się w cień, nie usunie głębokiego cienia, w jakim wiele milinów osób dorosłych i dzieci znalazło się tuż po wprowadzeniu tego, czego się pan podjął i o czym wiedział. Dziś sypie pan nazwiskami niektórych. Jeden wyszedł z niego na swój sposób, drugi próbował wejść do niego, bo w głębokim cieniu robi się najlepsze interesy, a drzwi pan otworzył takim jak on jak szeroko, inny to ktoś, kto śmiał od zawsze przeciwstawiać się niegodziwościom na bieżąco i w świetle jupiterów zaznaczać swój cień, jeszcze inny według pana „należał do ludzi…”, ale już nie należy. Wrzuca pan ich dziś do jednego kontenera, kategorii „śmieci zmieszane”, z zaleceniem: „Nie można przejmować się tymi osobami”, drugi kontener przeznacza dla prywatnego zdania na temat tego, kim człowiek powinien się przejmować i za co go szanować. Pan chyba sobie ze mnie nie tyle żartuje ile kpi. Wie pan doskonale i ja już też wiem, że w Wikipedii przy pańskim nazwisku nazwanie pana pracy „przeprowadzeniem transformacji Polski z gospodarki planowo socjalistycznej do społecznej gospodarki rynkowej” jest zwykłym nikczemnym kłamstwem.